niedziela, 16 marca 2014

American Dream vol.2

Dziś wspomnienia amerykańskiego fastfood, ale trochę innego.

Boston to miasto położone na wschodnim wybrzeżu USA. Jedno z milszych miast, w których byłam w Stanach Zjednoczonych. Niska zabudowa i wąskie uliczki, mają coś z angielskiego miasteczka. To, że Harvard jest oddalony tylko o kilka stacji metra od centrum, jest atutem tego miasta. Przy kampusie tego członka Ivy League można zjeść jedne z lepszych burgerów, albo ograniczyć się do taniego studenckiego jedzenia.

Ja wybrałam się do bostońskiego fastfood na zupę i kanapkę. Wszystkim ciekawym szybkiego jedzenia, z nietypowymi jak na bar składnikami, polecam Bostan Chowda Co. Na zupę wybrałam New England clam chowder, jest to gęsta zupa na bazie mleka lub śmietany z dodatkiem ziemniaków i małży, podawana obowiązkowo z oyster crackers, czyli czymś podobnym w smaku do solonego groszku ptysiowego. Do zupy zamówiłam kanapkę, takiego hot doga, ale zamiast parówki podawane jest mięso z homara w sosie majonezowym, bułka była przypieczoną brioche. Jakbym mogła, jadłabym to codziennie. Bardzo polecam!





niedziela, 16 lutego 2014

American Dream vol.1

Rzeczą która od zawsze kojarzyła mi się z USA były burgery. Bułka przekrojona na pół i lekko podpieczona, kawałek doprawionego mielonego mięsa, listek sałaty, plasterek pomidora i trochę czerwonej cebuli. To dla mnie opis najbardziej podstawowego burgera. Ostatnio w Warszawie powstała cała masa burgerowni, jedne lepsze, inne gorsze, ale wszystkie starające się opanować sztukę pieczenia burgerów do perfekcji. Odwiedziłam, przed wyjazdem do USA, kilka popularnych miejsc i zjadłam burgery z różnymi dodatkami i o różnym stopniu jakości. Mogę powiedzieć, że to co spróbowałam za oceanem smakowało jak kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt lat praktyki więcej, połączonych z nutką tradycji.

źródło: Pinterest

Nie da się zaprzeczyć, że w Stanach Zjednoczonych można zjeść jedne z lepszych burgerów w życiu i sama się o tym przekonałam. Po spróbowaniu, w tylko wybranych miejscach, sześciu burgerów (tak, liczyłam), wytypowałam miejsce które polecam każdemu, kto jest fanem tych amerykańskich kanapek. Chicago, ulica Belmont, Kuma's Corner. Miejsce wygląda jak zwykły pub, ale pub w którym na stolik lub miejsce przy barze czeka się około 35 minut. Jak już usiądziemy, to dostaniemy kartę, w której każdy burger nosi niepowtarzalną nazwę. Iron Maiden? Led Zeppelin? Slayer? to tylko przykłady nazw. Zapewniam, że każdy z nich jest niezwykły. Burger z kozim serem i oliwkami, ze smażoną cebulką, z gruszką? Na który macie dziś ochotę? Dla stałych gości jest jeszcze burger miesiąca, który nawiązuje do sezonu.
Czekałam na stolik i poznałam stałego bywalca, który przychodził do Kuma's Corner na burgery już od 20 lat. Ten miły Pan, powiedział, że jego zdaniem to najlepsze miejsce w mieście, polecił mi też burger lokalu, czyli Kuma Burger z bekonem, serem cheddar, jajkiem sadzonym i klasycznymi warzywami (sałata, pomidor, cebula). Do kanapki, obowiązkowo porcja frytek i ketchup, który był niezwykle świeży. Spróbowałam, warto było!



A wy lubicie burgery? Wolicie je jeść na mieście, czy zrobić domowe?

sobota, 15 lutego 2014

Od nowa!

Ruszam znowu :) Po pół roku wymiany studenckiej czas wrócić to tego co kocham, czyli gotowania. Mam nadzieje, że uda mi się wstawić wspomnienia z wymiany. Na razie walentynkowe i włoskie biscotti, które mam nadzieje, że starczą mi na obdarowywanie gości.

Korzystałam z tego przepisu, prócz migdałów dodałam jeszcze rodzynki.

sobota, 18 maja 2013

Chlebek cukiniowy z camembert

Każdemu przyda się przekąska od czasu do czasu. To jest fantastyczna odpowiedź na nagły napad głodu. Sprawdzi się też gdy musimy nasze drugie śniadanie przenosić, gdyż łatwo można kawałek "chlebka" wpakować do pudełka i cały czas smakuje fantastycznie.
Byłam zdziwiona jak szybko go zrobiłam, 18 minut plus czas pieczenia, który wykorzystałam na sprzątanie kuchni (nie jest to moja ulubiona czynność).

Wykorzystałam do przygotowania formę "keksówkę" i na taką formę wykorzstałam:

Składniki:
-1,5 szklanki mąki
-mała łyżeczka soli
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- około łyżeczki oregano, bazylii, lub obu przypraw ;)
- 100 g camembert light
- 1,5 szklanki startej na grubych oczkach cukinii (u mnie wyszła 1 mniejsza cukinia)
- 1 mała cebula
- 2 jajka
- 1/4 szklanki oliwy z oliwek
- 1/4 szklanki mleka

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia, sól i przyprawy. Do suchych składników dodaj pokrojony ser camembert. Dodaj posiekaną drobno cebulę i startą cukinię. W szklance wymieszaj jajka, olej i mleko, potem dodaj do suchych składników. Dobrze wymieszaj, przełóż do formy. Czas pieczenia to około 45-50 minut. Potem chwilę odczekaj do wystygnięcia :)

Proste i pyszne :)

środa, 8 maja 2013

Razowe Grissini (paluszki chlebowe)

 Zaczęło się ciężko. Pierwsza próba zrobienia grissini zakończyła się wielką porażką (pominę to, że wynikało to z mojego roztrzepania). Jednak się nie poddałam i podjęłam walkę jeszcze raz.

Postanowiłam zrobić zdrowszą wersję włoskich paluszków chlebowych, z mąki żytniej. W domu miałam tylko suszone drożdże, dlatego takie są w przepisie.

Zastanawiam się z czym będą najlepsze. Z szynką włoską? Maczane w sosie pomidorowym? Z samą oliwą?

GRISSINI

-250 g mąki żytniej (na stolnicy ciasto wałkowałam dodając mąkę pszenną)
- 1,5 łyżeczki suchych drożdży
- 150 ml ciepłej wody
- łyżeczka cukru
- łyżeczka soli
- 2 łyżki oliwy

- do posmarowania: żółtko z odrobiną wody
+ ulubione dodatki. Może to być sezam, cumin, sól morska, rozmaryn

Mieszamy suche składniki. Dodajemy wodę. Zaczynamy zagniatać i dodajemy oliwę. Ciasto powinno się wyrabiać ok 7 minut, aż będzie sprężyste i gładkie.
Odkładamy ciasto na 1 godzinę (najlepiej 2 godziny) przykryte ściereczką. Po tym czasie ciasto zagniatamy na stolnicy przez 2 minuty. Jeżeli chcemy mieć dodatki w środku to dzielimy porcję ciasta na odpowiednią ilość części (tyle ile mamy składników) i zagniatamy dodatki do środka. Ciasto dzielimy na mniejsze części, rozwałkowujemy by były dłuższe (takie jak krótszy bok blachy) i rolujemy.
Przygotowane paluchy smarujemy żółtkiem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około 12 minut.

A ty z czym podasz swoje paluszki chlebowe?

czwartek, 2 maja 2013

Śniadanie vol.2

Majówka spowodowała, że Warszawa jest dziś niemalże wyludniona. Przyznam, że bardzo lubię spacerować po takim spokojnym mieście.
Dzisiejsze śniadanie, wyczekane, bo dopiero po 9 wybrałam się po croissanty. Do croissanta, sałatka owocowa (banan, pomarańcza, truskawki) z jogurtem i cukrem cynamonowym, a do tego kawa aromatyzowana kahlua. Warto było czekać :)
Pięknego dnia :)