niedziela, 30 grudnia 2012

Śniadanie Japan Style

W Tokyo, które jest wielkim i szybkim miastem, każdy posiłek je się bardzo sprawnie. Stworzyli oni ogromną liczbę dań instant (na półkach sklepowych od groma jest "zupek chińskich") i takich przekąsek, które łatwo zjeść w biegu.
Wchodząc do "spożywczaka" znajdziemy: sushi, kotlety z ziemniaków, bułeczki robione na parze, wybór mies, trojkąty z ryżu z dodatkam, sałatki. Wszystko dla głodnych-pracujących.


Najtańszym sposobem na śniadanie jest trójkącik z ryżu. Jest ich kilka rodzajów, co stwarza problem wyboru smaku (zwłaszcza dla wegetarian). Ja miałam szczęście i trafiałam na obsługę, która rozumiała mój "japoński". Polecam szczególnie takie z dodatkiem wasabi. Sposób ich otwarcia jest ciekawy, bo trzeba podążać za instrukcjami najpierw 1. otwieramy 2. zdejmujemy prawą 3. lewą stronę i trójkącik z ryżu owija nam się w glony (takie jak do sushi).



Innym pomysłem są bułeczki na parze. W Japonii można je kupić w każdym sklepie. Oczywiście smaki też opisane po japonsku, ale czasem można odgadnąć nadzienie po obrazku. Są bardzo lekkie i mięciutkie. Najbardziej popularnym jest nadzienie z mięsa z cebula, ale znajdzie się też ich ulubiona słodka czerwona fasola.



czwartek, 27 grudnia 2012

Japońskie cuda!

Pierwszy post z wyprawy w nieznane, czyli do Japonii.
Zastanawiałam się, czy to co my - Europejczycy słyszymy o Japonczykach jest wyssane z palca. Czy to że są bardzo porządni, karni, trzymają sie zasad, to prawda. Dziesięć minut po przylocie zauważyłam już pierwsze różnice w zachowaniu. Japończycy trzymają sie kolejek. Zawsze sie kłaniają. Większość kobiet chodzi tu z rozpiętymi torebkami nie bojąc sie kradzieży, a pijany Japończyk leży na ulicy z dobrym telefonem na klacie przez 30 min i nie zostaje obrabowany. Społeczeństwo jest bardzo ostre. Nie popiera zbytniej odmiany w zachowaniu, ale nie tyczy sie to wyglądu zewnętrznego. Rzuca sie też w oczy spora ilość osób w maseczkach, u mnie to budzi uczucie niepewności. Ubiór Japończykow jest czysty, zadbany, a całość wyglądu dopracowana.
Koło południa następuje migracja ludności z biur do punktów gastronomicznych. Grupami lub sami Japończycy udają sie na lunch.
Mój pierwszy obiad zjadłam w tanim barze, gdzie przed wejściem zakupilam zupę w maszynie. Usiadlam w pomieszczeniu o wymiarach 2x3 m i czekałam na zamówiony posiłek. W cenie dostałam wodę (kranówka ale smaczna). Po 2 minutach stała przede mną zupa miso z makaronem soba, glonami i krewetką w tempurze.



Był to najtańszy lunch w czasie wyjazdu.
Z niepokojem rozglądałam sie w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jak tę zupę zjeść pałeczkami? Okazało sie to banalne, bo miskę bierzemy lewą ręką i pijemy zupę co jakiś czas pałeczkami z prawej nakładając do ust makaron. Mówię wam, dodaje to tylko uroku i smaku tej zupie.



Na dziś tyle :)
Całuje,

środa, 19 grudnia 2012

Scone - czyli super szybka bułeczka


Zawsze poszukuję łatwych i szybkich przepisów na przekąski, które można zabrać ze sobą i jeść między zajęciami. To jest świetna alternatywa dla bułek, bajgli, paluszków czy czipsów. Scones to mięciutkie i płaskie bułeczki bez drożdży. Można do nich dodać ulubione dodatki zarówno słodkie (rodzynki i żurawina) jak i słone (feta, oliwki, suszone pomidory, zioła).
Ja zrobiłam razową wersję tych bułeczek. U mnie wyszło ich 9.

60g mąki pszennej
120 g mąki razowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
100 ml mleka (i jeszcze odrobina, ok. łyżki, do posmarowania scones)
60 g pokruszonego sera feta
4 suszone pomidory pokrojone
szczypta soli i bazylii


Piekarnik nastaw na 220 stopni. Mąkę pomieszaj z proszkiem do pieczenia i sodą. Dodaj sól i bazylię. Dołóż ser feta i pomidory suszone. Wszystkie te składniki wymieszaj. Wlej mleko i zagnieć ciasto. Jak już będzie połączone to wyłóż je na stolnice i podsypując mąką rozwałkuj na placek grubości ok. 2 cm. Wytnij bułeczki szklanką i odłóż na papier do pieczenia. Rozwałkowywanie i wycinanie powtarzaj do skończenia ciasta. Wszystkie bułeczki posmaruj mlekiem z góry. Scones piecz w piekarniku (220 stopni) przez 15-20 minut. Po wyjęciu powinny trochę ostygnąć ale można je spokojnie jeść na ciepło.

Jakie jest wasze ulubione pieczywo? Ja muszę przyznać że lubię wszystkie rodzaje. :)
Całuję,


środa, 5 grudnia 2012

Bananowy chlebek (banana bread)

Ubóstwiam banany. Są dobre do porannej owsianki, koktajlu lub na wieczorną przekąskę. Ich zwarta konsystencja i słodziutki smak sprawiają, że dzień od razu staje się lepszy. Niezastąpione!
Ale co zrobić z już przejrzałymi bananami? Jest świetny pomysł - chlebek bananowy.
To taki prawie chlebek, wychodzi wilgotne ciasto o słodkim smaku bananów i nutką przypraw oraz słodkością daktyli. Dobrze smakuje z jogurtem greckim.

*najlepiej wybrać do tego formę keksową

- 3 większe bardzo dojrzałe banany
- ok. 80g roztopionego masła
- 80 g. cukru
- 1 jajko
- 5 suszonych daktyli pokrojonych
- 1,5 szklanki mąki
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka cynamonu
-  1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią (u mnie był w tym kardamon), albo cukru wanilinowego
- szczypta gałki muszkatołowej
- szczypta soli

Piekarnik nagrzać do 170 stopni. W misce rozgnieść widelcem banany. Do bananów dodać masło, cukier jajko, daktyle i przyprawy, wszystko wymieszać. Na końcu dodać mąkę (z sodą i solą). Teraz wszystko włożyć do piekarnika i piec około godziny. Potem odstawić do ostygnięcia i gotowe :)

Do czego wy najbardziej lubicie dodawać banany?
Całuję,



Nie masz czasu (np. w czasie sesji) ? Zrób to!


To są ciasteczka które robię jak naprawdę mam mało czasu, a mam ochotę na coś słodszego. Są proste i zawsze trafią w gust. Jak wiadomo sesja się zbliża, czyli będę je pewnie robić coraz częściej :)

Te ciasteczka polecam w czasie sesji, kiedy już musisz usiąść nad książkami, wtedy zawsze dobrze mieć coś ratującego koncentracje. Polecam je też zrobić, przed imprezą po-sesyjną, kiedy bardziej przejmujesz się swoim wyglądem (i jemu poświęcasz sporo czasu) niż tym co  przyniesiesz. 


- opakowanie ciasta francuskiego
- słoik ulubionej konfitury (polecam wiśniową)
- jedno jajko

Co robisz?

Rozpakowujesz ciasto francuskie i trochę je rozwałkowujesz. Tniesz na małe prostokąty (ok, 8x4 cm). Na środek prostokąta wkładasz wiśnię i całość zamykasz. Tak robisz z całością. Potem pokrywasz ciasteczka rozkłóconym jajkiem i wkładasz do piekarnika nagrzanego do 220 stopni C na ok. 15 min. 
W tym czasie można zrobić makijaż na imprezę, wybrać T-shirt, czy powtórzyć rozdział z podręcznika akademickiego. 

Proste? Zapewniam, że tak!

Całuję, 

wtorek, 4 grudnia 2012

Miruna papirusowa

Coś szybkiego, dobrze doprawionego i soczystego? Ja zawsze mam w zamrażalniku rybę na sytuację kryzysową. Tym razem postanowiłam zrobić mój filet miruny patagońskiej (super nazwa!) w papirusie Winiary (już o nim pisałam przy okazji kurczaka). Tym razem użyłam papirusu z papryką.
Porcja tym razem dla 2 osób.

- 2 filety miruny patagońskiej (już rozmrożone)
- Papirus z papryką Winiary (połowa, bo w opakowaniu są 4 papirusy)

u mnie do tego:
- 3 porcje chińskiego makaronu jajecznego
- sos do makaronu (oliwa, sezam, chilli w płatkach, sos sojowy, ocet ryżowy woda)
- roszponka z octem balsamicznym

Rozmrożone filety układamy na papirusach i smażymy na suchej patelni po ok 4 minuty z każdej strony. Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu (zwykle jest to około 5 minut). Przygotowujemy sos do makaronu: rozgrzewamy oliwę w rondelku, do gorącej oliwy dodajemy chilli i sezam, chwile czekamy aż smaki się przegryzą, zdejmujemy z palnika i dodajemy sos sojowy, ocet i wodę. Sos mieszamy z makaronem.
Gotowe! Przygotowanie to około 8 minut.