czwartek, 27 grudnia 2012

Japońskie cuda!

Pierwszy post z wyprawy w nieznane, czyli do Japonii.
Zastanawiałam się, czy to co my - Europejczycy słyszymy o Japonczykach jest wyssane z palca. Czy to że są bardzo porządni, karni, trzymają sie zasad, to prawda. Dziesięć minut po przylocie zauważyłam już pierwsze różnice w zachowaniu. Japończycy trzymają sie kolejek. Zawsze sie kłaniają. Większość kobiet chodzi tu z rozpiętymi torebkami nie bojąc sie kradzieży, a pijany Japończyk leży na ulicy z dobrym telefonem na klacie przez 30 min i nie zostaje obrabowany. Społeczeństwo jest bardzo ostre. Nie popiera zbytniej odmiany w zachowaniu, ale nie tyczy sie to wyglądu zewnętrznego. Rzuca sie też w oczy spora ilość osób w maseczkach, u mnie to budzi uczucie niepewności. Ubiór Japończykow jest czysty, zadbany, a całość wyglądu dopracowana.
Koło południa następuje migracja ludności z biur do punktów gastronomicznych. Grupami lub sami Japończycy udają sie na lunch.
Mój pierwszy obiad zjadłam w tanim barze, gdzie przed wejściem zakupilam zupę w maszynie. Usiadlam w pomieszczeniu o wymiarach 2x3 m i czekałam na zamówiony posiłek. W cenie dostałam wodę (kranówka ale smaczna). Po 2 minutach stała przede mną zupa miso z makaronem soba, glonami i krewetką w tempurze.



Był to najtańszy lunch w czasie wyjazdu.
Z niepokojem rozglądałam sie w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jak tę zupę zjeść pałeczkami? Okazało sie to banalne, bo miskę bierzemy lewą ręką i pijemy zupę co jakiś czas pałeczkami z prawej nakładając do ust makaron. Mówię wam, dodaje to tylko uroku i smaku tej zupie.



Na dziś tyle :)
Całuje,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz