Dziś był naprawdę ciepły dzień. Nie obyło się bez wyprawy pod Halę Mirowską po świeże owoce. Ale na kolację chciałam zjeść coś prostego.
Kiedyś widziałam przepis na sałatkę z arbuza i fety z miętą. Stwierdziłam jednak, ze dziś mam ochotę na coś bardziej wytrawnego, a mięta kojarzy mi się ze słodkimi rzeczami. Dlatego zdecydowałam zamienić miętę na bazylię.
Pokroiłam arbuza pozbywając się z niego pestek.
Dodałam kostki fety (a raczej sera feto-podobnego).
Rozerwałam kilkanaście listków bazylii.
Wszystko oprószyłam pieprzem.
Dodałam sok z cytryny i trochę syropu klonowego.
Smak był niespotykany! Polecam! Jeżeli ktoś się odważy to piszcie jak wyszło :)
Całuję,
omnomnomnomnom hihi :)
OdpowiedzUsuńZwykle robię taka z pietruszką. I uwielbiam. A czemu nie spróbować z bazylią? Ale to już w następne lato. Dziś na dobre zaczęła się u mnie jesień. I arbuz przestał smakować. Gdybym zajrzała tu wcześniej...
OdpowiedzUsuńPolecam zapisać :) ja też czekałam z rok, ale warto było :)
Usuń